Pragnienie a lubienie
Choć może się to wydawać zaskakujące – a przynajmniej dla mnie wiedza o tym była czymś nowym – pragnienie i lubienie niekoniecznie muszą być ze sobą powiązane w taki sposób, że pragnie się tego, co się lubi i że lubi się to, czego się pragnie, a więc nie lubiąc czegoś nie będzie się tego pragnęło…
Owszem, zazwyczaj pożądamy tego, co daje nam przyjemność, niemniej jednak powiązanie to wcale nie jest logiczną koniecznością i można pragnąć nie tylko tego, co się lubi. Przeczy to więc powszechnemu - sformułowanemu już ponad sto lat temu przez Zygmunta Freuda przekonaniu - że przyjemność popycha nas do działania.
Skoro zatem nie jest to przyjemność (lubienie), powinno to być pragnienie, czyli motywacja. Koncepcję taką wysunął niejaki Berridge sugerując, że w naszym układzie nagrody istnieje rozróżnienie między lubieniem czegoś a motywacją do tego poszukiwania, którą nazwał pragnieniem.
Idąc zatem dalej za tym rozumowaniem, oznacza to, że w naszym mózgu pragnienie i lubienie funkcjonują od siebie niezależnie. Więcej – układ pragnienia jest bardziej pierwotny, podstawowy niż układ odpowiedzialny za lubienie. Nie tylko u ludzi, lecz także i u zwierząt wszelkiego rodzaju, łącznie z tymi najbardziej prymitywnymi. Jest tak, ponieważ pragnienie wynika tylko i wyłącznie z potrzeby przetrwania; zdobycia pożywienia, które posiadając odpowiednie składniki ma je umożliwić. Gdyby więc pragnienie było uzależnione od tego, czy pokarm ten jakiejś formie życia smakuje, szanse na przetrwanie malałyby, gdyż rodziłyby konieczność selektywnego, motywowanego walorami smakowymi poszukiwania. Na taki luksus może pozwolić sobie wyłącznie organizm żyjący warunkach, w których jego egzystencja nie jest zagrożona.
Jak ma się to do tematu uzależnień? Ano tak, że będąc uzależnionym na przykład od nikotyny, pragnie się jej także i wtedy, gdy po zmianie tolerancji mamy do czynienia wyłącznie ze wzmocnieniem negatywnym, czyli takim, gdy służy już tylko minimalizowaniu nieprzyjemnych objawów.
O tym wszystkim, co dziś napisałem można przeczytać w książce Leonarda Mlodinowa „Emocje. Jak uczucia kształtują nasze myślenie”*.
Nie pamiętam, czy puenta, którą podam teraz jest tam wyrażona wprost, czy to już moja (nad)interpretacja, ale nie mogę oderwać się od myśli, że płynie stąd pośredni wniosek, iż pragnienie alkoholu, narkotyku lub jakiegoś zachowania potrafi być tak silne, ponieważ mózg osoby uzależnionej traktuje ich brak jako zagrażający dla własnego istnienia.
*Leonard Mlodinow „Emocje. Jak uczucia kształtują nasze myślenie”. Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań 2023
tagi: emocje mozg pragnienie lubienie
![]() |
pirks |
17 maja 2025 11:34 |
Komentarze:
![]() |
pirks @Henry 17 maja 2025 11:42 |
17 maja 2025 12:17 |
"W istocie celem reklamy jest stymulowanie nie tyle naszej radości korzystania z danego przedmiotu, ile pragnienia jego posiadania"
To z tej książki, którą dziś przywołuje.
![]() |
ArGut @pirks |
17 maja 2025 14:26 |
>Gdyby więc pragnienie było uzależnione od tego, czy pokarm ten jakiejś formie życia smakuje, szanse
>na przetrwanie malałyby, gdyż rodziłyby konieczność selektywnego, motywowanego walorami
>smakowymi poszukiwania. Na taki luksus może pozwolić sobie wyłącznie organizm żyjący warunkach,
>w których jego egzystencja nie jest zagrożona.
Tu ciekawie kolega nawigator nawiązał, że póki co, jedzenia jeszcze nie traktujemy jako używki. A może powinniśmy gdyż PRZEMYSŁ SPOŻYWCZY dla naszego dobra udoskonala i przetwarza skład żywności. Taką mam obserwację odnośnie mojej relacji z tzw. "poranną kawą" po lekkim zatruciu żołądkowym. Wiem, że ani jej nie lubię ani jej nie pragnę ...
Skoro termin naturalne jedzenie jest akceptowalny, to może termin naturalny alkohol czy naturalny tytoń też będą odpowiednikiem mniejszego potencjału uzależniającego a większego potencjału nasycającego?
![]() |
pirks @pirks |
17 maja 2025 14:42 |
póki co, jedzenia jeszcze nie traktujemy jako używki.
Traktujemy. Cukier pod różnymi postaciami sam w sobie, plus kompulsywne jedzenie pełniące funkcję regulatora emocji.
Taką mam obserwację odnośnie mojej relacji z tzw. "poranną kawą" po lekkim zatruciu żołądkowym. Wiem, że ani jej nie lubię ani jej nie pragnę ...
Nie piję kawy od blisko pół roku i dobrze mi z tym. Ale też nigdy za nią nie przepadałem, choć piłem regularnie.
Skoro termin naturalne jedzenie jest akceptowalny, to może termin naturalny alkohol czy naturalny tytoń też będą odpowiednikiem mniejszego potencjału uzależniającego a większego potencjału nasycającego?
Naturalny alkohol to nadal ten sam etanol C₂H₅OH, a każdy tytoń zawiera nikotynę...
![]() |
MarekAd @pirks |
17 maja 2025 14:51 |
Mlodinow trafnie dostrzega, że emocje są w życiu człowieka równie ważne jak rozum. Są one naszą integralną częścią. Bez emocji bylibyśmy martwi za życia. Wszelkie próby odcinania się, czy też wyciszania na siłę emocji działa na naszą niekorzyść. Idealny stan to połączenie emocji, uczuć i myślenia. Ich wzajemne przenikanie i wspólna koegzystencja wpływają na dobrostan człowieka.
Ciekawostką jest historia rodziców Mlodinowa, którzy byli polskimi Żydami uratowanymi z holokaustu.
Co do samego pragnienia, to uważam, że odczuwając takie uczucie warto za nim podążyć. To znaczy iść w to pragnienie, starać się je zrealizować. Jednocześnie bardzo uważnie obserwować siebie i swoje emocje, które za takim pragnieniem stoją. Dzięki temu możemy poznać siebie. Pragnienie jest swoistym drogowskazem, które pojawia się z jakiegoś powodu i dobrze jest odkryć co się za tym kryje. Najgorsze co można zrobić, to odwracanie się od pragnień, marginalizowanie ich, na przykład przez różne ascetyczne praktyki rezygnacji z pragnień.
Próbując wyjść z jakiekolwiek nałogu niezbędna jest praca z emicjami. Ich obserwacja i przeżywanie. Bez tego co najwyżej jedno uzależnienie zastąpimy innym.
![]() |
pirks @pirks |
17 maja 2025 15:31 |
Mlodinow trafnie dostrzega, że emocje są w życiu człowieka równie ważne jak rozum. Są one naszą integralną częścią.
Tak. I to niezależnie od tego, co sami o tym sądzimy. Emocje przekazują pragnienia i potrzeby płynące spoza świadomości i dopiero umysł próbuje je opanować.
Ciekawostką jest historia rodziców Mlodinowa, którzy byli polskimi Żydami uratowanymi z holokaustu.
W tej ksiażce opisuje krótko, jak jego ojcu udało się przeżyć.
Próbując wyjść z jakiekolwiek nałogu niezbędna jest praca z emicjami. Ich obserwacja i przeżywanie. Bez tego co najwyżej jedno uzależnienie zastąpimy innym.
Często zaczyna się od uświadomienia, że jest ich trochę więcej niż smutek, strach, radość i złość.
![]() |
ArGut @pirks 17 maja 2025 14:42 |
17 maja 2025 16:40 |
To chyba do mnie ...
A kiedy ostatnio jadł kolega nawigator któryś z C12H22O11 lub C6H12O6?
>Naturalny alkohol to nadal ten sam etanol C₂H₅OH, a każdy tytoń zawiera nikotynę...
To w czym kolega ma rację to wzrór sumaryczny. Komercyjny etanol i naturalny etanol mają ten sam wzór sumaryczny. Natomiast naturalny etanol nie potrzebuje komercyjnej konserwacji. Komercyjna konserwacja może powodować, że cząstka etanolu przejdzie przez cały nasz układ pokarmowy do jelit nie tknięta ...
Do niczego nie namawiam, kolega w swojej praktyce nie ma za wrogów tych co mówią, czy piszą, UŻYWKI naturalne i komercyjne mogą mieć różniający się potencjał uzależniający. Wrogiem kolegi są normy administracyjne!
Obecnie nie ma, w definicjach WHO, bezpiecznej dawki alkoholu. Natomiast jest okazjonalna dawka akloholu dla mężczyzny i kobiety wg. norm leczniczych, dla przykładu. Jak przeliczyłem ją na roczne spożycie to byłem WSTRZĄŚNIĘTY nie zmieszany. I z tym kolega pewnie się musi mierzyć na terapi, że normy swoje a kolega pracuje z konkretnym człowiekiem...
![]() |
pirks @ArGut 17 maja 2025 16:40 |
17 maja 2025 16:43 |
Trochę się pogubiłem. Chodziło mi o to, że właściwości uzależniające ma alkohol i nikotyna. W skład czego wchodzą i jakie mają pochodzenie ma mniejsze znaczenie.
![]() |
atelin @pirks |
17 maja 2025 18:33 |
A można być uzależnionym od rosołku mamusi i domowego makaronu robionych ok. 1975? Bo z dzisiejszych składników nie da się zrobić.
![]() |
chlor @pirks |
17 maja 2025 19:27 |
Chyba można powiedzieć że pragnienie to lubienie tak silne, że prowadzi do uzależnienia się od osoby, sytuacji, czy innego lubianego zjawiska. Pragnienie zaspokojone może budzić uczucie szczęścia, realizacja lubienia nie może dać więcej niż przyjemność.
![]() |
Mingus @pirks |
17 maja 2025 19:44 |
Wg mnie praggnienie to dążenie do szczęścia przez zaspokojenie jakiegoś deficytu czy emocjonalnego czy materialnego. Pragnienie ma podloze kulturowe, lub wywołane zewnętrznie np. Przez manipulacje. Lubienie zaś jest spontaniczne i naturalne. To stan kiedy czujemy sie dobrze w obcowaniu z kimś lub czymś.
![]() |
pirks @Mingus 17 maja 2025 19:44 |
17 maja 2025 20:21 |
Tu (w tym tekście) chodzi przede wszystkim o to, że pragnienie i lubienie działają w mózgu niezależnie.