Prawdopodobieństwo, czyli niekoniecznie zawsze się uda
Nie jestem zbyt dobry z matematyki. Nie dlatego, że jej nauka sprawia mi trudności nie do przeskoczenia, a po prostu w czasach szkolnych byłem zbyt leniwy, by nad nią przysiąść i dać sobie szansę choćby tylko zbliżyć się do jej rozumienia. Żałuję tego teraz, choć mimo wszystko podejmuje czasem trud zgłębienia informacji z domeny królowej nauk. Wychodzi mi to różnie, ale się nie poddaję. Istotne – bo do tego zmierzam – że w pracy terapeutycznej dość często odwołuję się do jednego z jej działów: statystyki. Nie po to, by wywoływać niepokój pacjentów informacją, że prawdopodobnie tylko stosunkowo niewielka ich część zakończy pobyt na oddziale z sukcesem*, lecz by uzmysłowić coś, co choć mnie wydaje mi się za każdym razem przeraźliwie oczywiste, wcale takim nie jest.
Mam tu na myśli szacowanie ryzyka.
Najczęściej posługuję się przykładem kierowcy, który regularnie jeździ w terenie zabudowanym z prędkością powiedzmy dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Robi tak od lat i nic się nie dzieje. Nabiera więc przekonania, że to w sumie bezpieczne, no bo przecież nawet głupiej stłuczki złego powodu nie miał. Nie mówię tu, że “pewnie się doigra”, a tylko wskazuję, że prawdopodobieństwo tego, że będzie miał wypadek jest wyższe niż gdyby przemieszczał się przepisowo. Nie oznacza to – staram się uwypuklić kluczowy aspekt zagadnienia – że ktoś szanujący przepisy z pewnością nie będzie miał wypadku, ale że jego prawdopodobieństwo jest mniejsze.
Zazwyczaj uzyskuję zrozumienie, więc przechodzę do clue zagadnienia, czyli stwierdzenia, że tak samo jest z prawdopodobieństwem zapicia. Jeżeli dbasz o siebie stosując program HALT, planujesz dzień i masz kontakt z innymi uzależnionymi, to szanse na to, że zachowasz trzeźwość są duże. I odwrotnie: jeżeli regularnie chodzisz głodny, nie wysypiasz się, ignorujesz swoje emocje i jeszcze na dodatek uważasz, że coś tak powszechnego i opatrzonego jak rzędy butelek w monopolowym lub zapach piwa w barze na ciebie nie działają, to prawdopodobieństwo sięgnięcia po alkohol niebezpiecznie wzrasta. Mało tego. Ktoś postępujący w tak nieroztropny sposób – identycznie jak lubiący prędkość kierowca z przykładu – nabiera coraz większego przekonania, że jego to nie dotyczy, że nic mu się nie może stać, na bo przecież od dawna to robi i nic złego się nie przydarza. Owszem, nie przydarza się, ale prawdopodobieństwo tego, że jednak się przydarzy wzrasta. Pytanie więc, czy nie lepiej po prostu "zwolnić” (tu: zadbać o siebie) i nie ryzykować? Zwłaszcza, że statystyki nawrotów w uzależnieniach* naprawdę nie dają powodów, by optymistycznie zakładać, że mnie akurat się uda.
*2/3 pacjentów w ciągu trzech miesięcy od zakończenia terapii przeżyło nawrót rozumiany jako pełen powrót do poprzednich nałogowych zachowań wraz ze złamaniem abstynencji. /Aaron T. Beck, Fred D. Wright, Cory F. Newman, Bruce S. Liese, „Terapia poznawcza uzależnień”. WUJ, str. 19/
tagi:
![]() |
pirks |
14 czerwca 2025 14:59 |
Komentarze:
![]() |
chlor @pirks |
14 czerwca 2025 21:50 |
Z bliskiego otoczenia znam dwa przypadki całkowitego porzucenia alkoholu w jeden dzień u osób tęgo i od dawna pijących. Trudno to zrozumieć. Mogli chlać nie zostając "prawdziwymi" alkoholikami?
![]() |
Mingus @chlor 14 czerwca 2025 21:50 |
14 czerwca 2025 22:12 |
Ja rowniez soby które znam co zostawiły jakiś nałog zrobiły to z dnia na dzień. Żadnych półśrodków. Kazdy musiał do tego dojrzeć z różnych powodow. Nie znam nikogo kto skutecznie to zrobił "na raty" różnymi metodami imitującymi kontrolę.
![]() |
atelin @pirks |
14 czerwca 2025 22:54 |
A ja znam dostawców żarcia, którzy nie piją ale przekraczają prędkość.
![]() |
MarekAd @pirks |
15 czerwca 2025 03:33 |
"a po prostu w czasach szkolnych byłem zbyt leniwy"
Pozwolę sobie skomentować to co Pan o sobie pisze, bo to bardzo wymowne. Czy jest Pan pewny, że za Pana niechęcią do matematyki stało tylko lenistwo? A nauczyciele wystarczająco starali się przekazać Panu wiedzę w odpowiedni sposób? Rozumiem, że wszystkie okoliczności Panu sprzyjały, a ludzie wokół chcieli pomóc, a Pan tak po prostu odwrócił się od tego z powodu lenistwa? Wydaje mi się, że to tak do końca nie wyglądało.
Niestety często pochopnie oskarżamy samych siebie, bo kiedyś nie mieliśmy wystarczającego wsparcia. Piszę o tym dlatego, bo tak właśnie myślą o sobie nałogowcy. Są obarczeni potwornym poczuciem winy i zżera ich wstyd za coś co niekoniecznie zrobili. Myślę, że pierwszą rzeczą jaką trzeba zrobić, to wyrwać się z tego błędnego koła samooskarżania i powtarzania przez całe życie, że byliśmy niedostatecznie dobrymi dziećmi.
Droga sprawa to program HALT. Nie dziwię się, że 2/3 alkoholików wraca do picia skoro posiłkuje się takim programem. On jest szkodliwy moim zdaniem. Nie można zaprzeczać uczuciom. Szczególnie takim mocnym i głębokim jak gniew. W wychodzeniu z każdego nałogu najważniejsza jest prawda i trzeba się jej trzymać, a nie zakłamywać rzeczywistość. Każda emocja o czymś mówi i na coś wskazuje. Trzeba iść tym tropem i starać się odkryć co się za danym uczuciem kryje. To jest najważniejszy drogowskaz i jedyna szansa wyjścia trwale na prostą.
![]() |
m8 @Mingus 14 czerwca 2025 22:12 |
15 czerwca 2025 07:30 |
Mi znane są dwie osoby , które rzuciły palenie - jedna w wieku 36 lat, a druga w wieku 77.
![]() |
pirks @chlor 14 czerwca 2025 21:50 |
15 czerwca 2025 09:49 |
Może nie byli uzależnieni? A może byli i choć teraz już nie piją, wcale nie żyje im się dobrze? Różnie z tym może być.
![]() |
pirks @Mingus 14 czerwca 2025 22:12 |
15 czerwca 2025 09:50 |
Jak napisałem wcześniej, niekoniecznie ci, o których mogliśmy myśleć, że są uzależnieni i sobie bez alkoholu nie poradzą, faktycznie byli.
![]() |
pirks @MarekAd 15 czerwca 2025 03:33 |
15 czerwca 2025 09:53 |
Z tą matematyką może być tak, jak Pan pisze. W uproszczeniu zakładam, że to moja odpowiedzialność.
Natomiast co do programu HALT, to chyba muszę napisać na ten temat osobną notkę, bo z pewnością nie chodzi w nim o to, żeby jakimkolwiek uczuciom zaprzeczać. A wręcz odwrotnie. Co do prawdy oczywiście zgoda. Trzeźwienie to stawanie w prawdzie o sobie.
![]() |
pirks @m8 15 czerwca 2025 07:30 |
15 czerwca 2025 09:53 |
Ja rzuciłem w wieku 33.
![]() |
chlor @pirks 15 czerwca 2025 09:49 |
15 czerwca 2025 21:14 |
"nie żyje im się dobrze?".
Rzeczywiście. Są poważnie chorzy.
![]() |
qwerty @pirks |
15 czerwca 2025 21:56 |
Rozum jako diagnosta. Przyklad: Feymann opisując swoje doświadczenia zrobił spostrzeżenie, że gdy idąc po plaży zaczął myśleć o drinku zrozumiał, że to ścieżka do uzależnienia. Myślenie o piciu alkoholu jest symptomem. Teorie mające leczyć - ? Kiedyś przeczytałem wspomnienia alkoholików i drogi prowadzące do utraty woli są przeróżne. Ale wyjście z matni to bezwzględne NIE I wielokroć dostęp do łaski o którą prosi sam zainteresowany i otoczenie.
![]() |
qwerty @pirks 15 czerwca 2025 09:53 |
15 czerwca 2025 22:00 |
Na matematykę albo się ma ochotę albo nie. Pierwsze semestry z matematyki musiałem wszystko przepisywać z notatek, bo w ten sposób ręcznie wbijałem do głowy pojęcia, relacje, etc. Było warto.